Witam ponownie :-) Jak już się rozpisałem to i złożę krótkie sprawozdanie z ostatniego wydarzenia, w którym brałem udział czyli z IX Półmaratonu Świętych Mikołajów :-) Z pewnością powiecie mi, że to była głupota z mojej strony tułać się do Torunia z obolałymi żebrami:-) Już na wstępie bez sprzeciwów przyznaję Wam rację, ale jeśli dotrwacie do końca tego postu, przyznacie mi rację, że warto było. Oczywiście przygotowałem się do tego biegu w postaci podwójnej dawki środków przeciwbólowych oraz bandaża elastycznego. Aby Was uspokoić dodam tylko, że pobiegłem tylko i wyłącznie na tzw. zaliczenie, wybieganie a co najważniejsze wspólnie z koleżanką klubową prowadziliśmy do mety jeszcze jedną koleżankę, która biegła na tym dystansie po raz pierwszy:-) Cóż to za wspaniałe uczucie, móc pobiec sobie bezstresowo bez specjalnego wysiłku pomijając lekki ból w boku. Ogólnie chcieliśmy doprowadzić koleżankę do mety w ciągu dwóch godzin, ale i tak nie było źle, ponieważ ukończyliśmy wspólnie bieg na dystansie 21,097 Km w ciągu 2 godzin 3 minut i 38 sekund :-) Wrażenia z biegu są bezcenne i aby zobrazować tą atmosferę wrzucę zdjęcia z tego biegu, a komentarz pozostawiam Wam, moi drodzy czytelnicy i obserwatorzy :-) Nie dodałem jeszcze, że w ramach tego biegu została zorganizowana akcja charytatywna mająca na celu zbiórkę wszelakiego rodzaju rzeczy przydatne dla dzieci z miejscowego domu dziecka. Jak widać na załączonym obrazku i My zawieźliśmy kilka prezentów dla tych biednych dzieciaczków:-)
Poniżej kilka zdjęć już na samym starcie, a było nas wszystkich razem 1720 uczestników, którzy ukończyli ten bieg :-)
A poniżej już zdjęcia z samej końcówki biegu oraz wspaniały finisz :-)
Plan był taki, że będę biegł w środku no ale niestety środki przeciwbólowe chyba powoli przestawały działać i musiałem trzymać bok, aby nie zejść z trasy na tych ostatnich metrach :-)
I właśnie dla takiej chwili warto biegać, ten błysk w oku koleżanki, którą prowadziłem od startu do mety, Czułem się jak pasterz, który musi dbać o swoje owieczki :-)
Poniżej już zdjęcie wykonane prawdopodobnie telefonem komórkowym po biegu, z uśmiechami na twarzy oraz co najważniejsze z medalami w postaci dzwonków :-)
Oczywiście jeśli nadarzyła się okazja wskoczenia chociaż na chwilę na pudło, nie mogliśmy tego faktu nie wykorzystać :-)
A teraz czas na nagrody, które otrzymaliśmy za start w tym biegu, oczywiście medal w kształcie dzwoneczka, o którym wspomniałem już wcześniej i tradycyjnie już z moim numerem startowym:-)
A poniżej już sam dzwoneczek w trzech, różnych widokach :-)
I na zakończenie oczywiście nie mogło zabraknąć mojego najdroższego, małego Skarbka, który jako jedyny z rodziny cieszy się, że przywiozę kolejny medal do naszej, rodzinnej kolekcji:-)
I teraz jak już mam wszystko to spokojnie mogę iść spać oraz życzyć Wam, moi drodzy, Kochani czytelnicy radości z odwiedzin tutaj, a jeśli dotrwaliście do końca to już będzie podwójny sukces:-) Teraz w wolnej chwili popatrzę jeszcze na obserwowane blogi, życząc Wam Dobranoc :-)