Witam Moich drogich czytelników oraz wszystkich, którzy tutaj czasem zaglądają. Jeszcze raz dziękuję za to, że jesteście, że poświęcacie chwilę na przeczytanie tego bloga i za komentarze, które zawsze się pojawiają.Komentarze to bardzo miły objaw, pewnego rodzaju sympatii i poparcia jednocześnie,który utwierdza mnie w przekonaniu prowadzenia tego bloga "Morsowego" Niestety ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe i nieodpowiednią porę, lekko musiałem przekwalifikować i bloga a jeszcze bardziej siebie. Tak moi drodzy, siebie też usiałem przeprogramować ponieważ nigdy nie byłem i nie jestem nadal zwolennikiem biegania. Pewnie pojawi się pytanie, skoro czegoś nie lubię to po co to robię? Dla siebie i na przekór sobie. Poniżej podaję stronę do artykułu, który zrobił na mnie bardzo piorunujące wrażenie: http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=34&id=2890 Jest to prosta historia Eda Whitlocka ale sami poczytajcie, nie będę streszczał.
Teraz już przechodzę do konkretów, poniżej mój nowy nabytek przywieziony z Jarosławca, za udział oczywiście.
Poniżej już cały komplecik, który wchodził na wyprawkę biegową w Jarosławcu:-)
Pogoda zapowiadała się ciekawie, lekki deszcz i w miarę niska temperatura powietrza. Jednak o godzinie 11:00, kiedy ruszył wyścig, już nie było tak cudownie. Przestało padać i do tego zaczęło się przebijać słoneczko. Wyścig był na dystansie 15 kilometrów z czego 6 kilometrów przebiegało plażą :-)Poniżej kilka zdjęć z przygotowań do biegu:
A będąc oczywiście nad morzem nie mogło tez zabraknąć i tego zdjęcia na tle morskich otchłani:-)
Jak już wspomniałem, start nastąpił punktualnie o godz.11:00 i trasa wiodła uliczkami Jarosławca aby po ok 2-3 kilometrach wyprowadzić nas na plażę. Był to mój pierwszy start na takim odcinku i tak nietypowej trasie. Pokonanie 15 kilometrów w takich warunkach zajęło mi 1 godzinę 11 minut i 48 sekund :-)
Oczywiście po biegu nie mogł tez zabraknąć kąpieli:-)
Jeszcze jedno zdjęcie z misiem
I na tym czas zakończyć:-) Życzę Wam miłej lektury i zapraszam na kolejne sprawozdania:-)Już za dwa tygodnie wybieram się do Wałcza na I Wałecki bieg filmowy na dystansie 1o Kilometrów:-)Oczywiście do tego czasu muszę się przygotowywać, aby nie wyjść z formy:-)
najpierw poubolewam troszkę....znów zawody?kiedy Ty mnie w końcu odwiedzisz?
OdpowiedzUsuńdruga sprawa to sprzeczności- biegasz a nie lubisz tego do końca nie kumam:)
jednakże i tak popieram bardziej bieganie niż siedzenie w kapciach przed ogłupiającym tv:))
Gratuluję biegu w Jarosławcu, może kiedyś staniesz się takim Edem Whitlockem,
powodzenia Morsiku:)
Podziwiam za chęci,samozaparcie,wytrwałość tym bardziej,że jak piszesz bieganie to nie jest to co Morsiki lubią najbardziej:)
OdpowiedzUsuńGratuluje Nowego bardzo ładnego nabytku.Swoją drogą myślę że taki bieg po plaży to musi być naprawdę trudna sprawa.No i życzę dobrego przygotowania do następnych zawodów.A jeszcze mnie zaskoczyła mina tego misia.Coś on nie wygląda na szczęśliwego:)))))).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ufff ... No proszę , nawet w czytaniu i komentowaniu nie nadążam ;) że nie wspomnę o bieganiu.
OdpowiedzUsuńNatomiast , jedno wiem i rozumiem , wiem co to znaczy robić coś wbrew sobie, dla siebie.
Gratuluję udziału w XXI Międzynarodowym Biegu po plaży , zabrzmiało poważnie (i tak miało być). Zazdroszczę obcowania z morzem , zdjęcia "...na tle morskich otchłani ..." i ... i to by było na tyle ;)
Pozdrawiam.
...tego jszcze nie grali... biegający Mors :-)) ...a tak poważnie to moje gratulacje... trofea ładne, kolekcja się powieksza :-))...no i następne będą. Życze udanych treningów przed nastepnym biegiem:-)) Pozdrawiam Czarna
OdpowiedzUsuńChciałbym tak jak Ty nie lubić biegania i osiągać czasy godne niejednego amatora z dłuższym stażem, jak tak dalej będziesz trenował to jeszcze szansa na olimpiadkę będzie:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i wiatru w plecy na następnych zawodach życze
Nie lubi biegać dlatego w Jarosławcu był 242 na 696 zawodników.Szacuneczek dla kolegi.
OdpowiedzUsuńWiatru w plecy w dalszej karierze biegacza życzę:)
Fajne, tylko pozazdrościć wrażeń i przeżyć. Gratulacje.
OdpowiedzUsuń...lepiej pózno niż wcale...mówię o moim ociąganiu się w komciach :-))...ale czasami warunki od nas nie zależne wpływają na nas...piękna koszulka,piękny medal,tylko pięknej pogody brak :-)) moje gratulacje, czekam na następne trofea :-))Pozdrawiam Czarna
OdpowiedzUsuń