// Kąpiele Zimowe i nie tylko :-): Nic Ciekawego :-)

niedziela, 3 lipca 2011

Nic Ciekawego :-)

Witam Moich Szanownych czytelników, którzy z uporem śledzą mojego bloga. Jedni bardziej są zaangażowani inni mniej, a z pewnością są i tacy, którzy znaleźli się tutaj zupełnie przypadkiem lub zainteresowało ich na przykład co robią Morsy latem. Tego ostatniego pytania wcale sobie nie wymyśliłem lecz posłyszałem na jednym z treningów biegowych. Gdy ćwiczyliśmy sobie spokojnie gimnastykę rozciągającą mamusia a spacerze zapewne zapytała swego malucha "Co ten Pan ma napisane na plecach?" Dziecko na to "Morsy Gdyńskie" a mamusia na to do swej pociechy odpowiada : widzisz teraz synku co morsy robią Latem" Tan nas rozbawiła tą odpowiedzią że wszyscy przestaliśmy ćwiczyć i zaczęliśmy tłumaczyć dziecku, że sport to zdrowie:-)Ale to tak na marginesie, nie będę Was zanudzał dzisiaj, a tylko przedstawię krótką, zdjęciową kronikę z naszych wspólnych treningów.
Jak już niejednokrotnie wspominałem, nasze treningi nie polegają tylko na samym bieganiu aby przestępować bezmyślnie z nogi na nogę, dlatego co jakiś czas zamieszczam tego dowody. Ćwiczenia w jednym z tych pięknych, słonecznych, letnich dni. Spokojnie wykonywaliśmy jedno z ćwiczeń i nic szczególnego się nie działo, tylko lekko zaczął wiać wiaterek...
A już w ciągu kilku sekund wyglądało tak jak na zamieszczonym obok zdjęciu :-)Powiedzcie sami, czy chociażby dla przeżycia tak cudownych chwil nie warto biegać? Ten jeden, jedyny raz mieliśmy połączone trzy wspaniałe rzeczy, ćwiczenia, bieganie oraz kąpiel:-) Dla przeżycia tak cudownej chwili, naprawdę warto zacząć biegać:-)
Aby nie było, że ja sam tylko zwariowałem na punkcie biegania i zmyślam Wam tutaj jakieś niestworzone historie, to pozwoliłem sobie zamieścić kolejne zdjęcie kilka minut po ćwiczeniach:-) Już byliśmy cali mokrzy i chwilę schowaliśmy się w kinie, aby po największej ulewie wyjść ponownie na deszcz i pokazać, że biegamy w każdych warunkach pogodowych:-)
Kolejne i już ostatnie zdjęcie z tego wspaniałego treningu obrazuje, że jako morsy ćwiczymy również we wszystkich nam dostępnych akwenach wodnych, nawet tych wybudowanych przez człowieka. Wielokrotnie biegamy wokół tej fontanny ale tylko w tym dniu odważyliśmy się do niej wejść, ponieważ wiedzieliśmy, że po takim deszczu żadnych służb mundurowych nie będzie
Żeby nie było pomówień, że nic innego nie robię niż bieganie, to zamieszczam również kilka dowodów na wychowywanie syna:-) Obok zamieszczam zdjęcie z naszych wspólnych spacerów rowerowych. Pragnę tylko nadmienić iż, Kacper wykonał ze mną 10-cio kilometrowy trening i nie ma się co dziwić z jego miny. Dodam również z małą satysfakcją, że jemu te nasze wspólne spacerki bardzo się podobają mimo ogromnego wysiłku jak na takie dziecko:-)







A powyżej kilka zdjęć z ostatnich spotkań zabawowo - treningowych i to na tyle dzisiaj. Teraz zmykam już na zawody w Jarosławcu, o których wspominałem wcześniej i małe wyjaśnienie. Posta zacząłem pisać wczoraj(sobota)lecz mała awaria zasilania przerwała ten mój niecny czyn:-)
Trzymajcie za mnie kciuki :-)

9 komentarzy:

  1. Morsiku! Widzę, że prowadzisz intensywne i ciekawe życie, życzę sukcesu w Jarosławcu. Synek bardzo Cię wspiera, więc Jemu też życzę sukcesów i wytrwałości. Myślę, ze zona też ma w tym swój wielki udział, pozdrawiam więc całą fantastyczną rodzinkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...nie ma jak deszcz w upalny dzień :-))... i mina Kacperka po treningu...BEZCENNA... wielkie brawa dla niego:-))...Trzymam kciuki od rana za Ciebie,aż mnie palce bolą:-))...pogoda jest po Twojej stronie i my wszyscy też...Pozdrowienia. Czarna

    OdpowiedzUsuń
  3. Morsiku Kacper to super dzielny facecik:)Słowa uznania dla jego Taty któremu się CHCE!Pięknie dziękuję za odwiedziny i miłe "kropeczki" u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe widzę ze wam humorek dopisuje mimo wysiłku, a Kacper to chyba po Tacie che być taki wysportowany ;) pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak można zrobić taką zmyłkę i zatytułować tak żyłowiowego posta "nic ciekawego"? Przecież Tu są same ciekawe rzeczy.Z Kacperkiem jako bohaterem w roli głównej.Trzymam kciuki ale jestem pewna że w Jarosławcu będzie na pewno dobrze czego serdecznie życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Psotny morsiku:)widzę, że się świetnie bawisz, mięśnie pewnie masz już jak ze stali:)
    Kacper niesamowicie dzielny, ale co się nie robi dla tatusia:)koniecznie rower niech weźmie jak do mnie kieeeeedyś zawita-zrobię mu również wycieczkę- hihi.
    Buziolki dla Niego

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję moim wiernym kibicom za wsparcie :-)
    Elżbieta-aby móc biegać muszę ćwiczyć, a żona niestety mnie nie wspiera w moich wyczynach, dziękuję za sympatyczne wsparcie
    Czarna-od trzymania kciuków przez ciebie, świeciło słońce w Jarosławcu i było bardzo ciepło:-)
    Kasia-wstawiając kropeczki na tak wspaniałym blogu to prawdziwy zaszczyt dla mnie, a biegam tylko aby dotrwać do zimy:-)
    juta-nie miałem pomysłu na temat, dziękuję za wpis
    FiolQak Siostrzyczko Kochana:-)dziękuję za odwiedzinki u mnie na blogu, już niedługo podrzucę Ci Kacperka :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, pominąłem anonimową Dorotę:-)Wierną czytelniczkę i obserwatorkę, dziękuje za obserwacje:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z całego tego biegania najbardziej podoba mi się Kacper ;) Nie ujmując nikomu , rzecz jasna.
    Kciuków , oczywiście nie trzymam , bo jak zwykle wpadam dużo za późno ,ale gdybym zdążyła na czas z całą pewnością trzymałabym oba dwa :)

    OdpowiedzUsuń