// Kąpiele Zimowe i nie tylko :-): 03/01/2011 - 04/01/2011

poniedziałek, 28 marca 2011

W poszukiwaniu Lodu :-)

Witam wszystkich pasjonatów zimnych kąpieli, zarówno tych czynnych jak i tych biernych:-)Na wstępie oczywiście dziękuję wszystkim, którzy czasem tutaj zaglądają oraz już stałym czytelnikom:-)Jak już wiecie, My jako populacja Morsów lubimy znacznie zimniejsze rejony, a skoro nad morzem jest już ciepło, zostaliśmy zmuszeni przez naturę do poszukania zimniejszych rejonów. Doniesiono nam, że w miejscowości Zawory niedaleko Chmielna na jeziorze Kłodno jeszcze jest warstwa lodu. Postanowiliśmy się tam wybrać
Po dojeździe na miejsce naszym oczom ukazał się taki oto cudowny widok
Cóż może być być piękniejszego dla Morsów jeśli nie jezioro spowite lekką warstwą lodu. Zostaliśmy bardzo serdecznie powitani i odpowiednio zadbano, aby trafić w odpowiednie miejsce
Pomimo szczerych chęci nie sposób było nie trafić
Po dotarciu do celu, widok jaki zastaliśmy przeszedł nasze najszczersze oczekiwania
Nie wspomniałem, że tym razem nie byłem sam szukać zimnych rejonów. Oprócz naszej grupy Morsowej zabrałem też przyszłego mojego, dzielnego synka, który już się nie może doczekać aby wejść do wody
Musiałem go trzymać siłą aby mi nie wskoczył
Kacper nie był jednak samotny, ponieważ takich zapaleńców jak on było więcej, którzy tylko czekali aby czmychnąć do wody
Po oswojeniu się z terenem należało uwidocznić jeszcze naszą obecność, aby wszyscy wiedzieli z kim mają do czynienia
Nasi wspaniali gospodarze przygotowali specjalnie dla nas ognisko
Które było atrakcją dla mojego łakomczucha, a najbardziej związany z ogniskiem ceremoniał pieczenia kiełbasek
Nie powiem, tez brałem udział w pieczeniu kiełbasek, ale tylko pilnowałem, aby czasami nie spadły do ogniska
Kiełbaskami nie pogardził też sam Wielki Mistrz i trener Piotr, który zbiera siły energetyczne na kolejne treningi
W takim to oto miłym towarzystwie spędziłem niedzielę. Nie wspominałem nic o kąpieli, której również nie mogło zabraknąć i która oczywiście się odbyła. Jeśli będę dysponował nowymi dowodami w tej sprawie, niezwłocznie zamieszczę je tutaj:-)
Już w drodze powrotnej nasz młody narybek Morsowy honorowo niósł baner Morsów Gdyńskich
Pozostało mi tylko pożegnać Was i zachęcać do kąpieli, jeszcze czasami zbliżonych do zimowych. Będę Was zachęcał bardzo gorąco i jeszcze raz dziękuję za to, że jesteście nawet ukryci, ale jesteście.

sobota, 26 marca 2011

Kolejny Rekord Życiowy

Witam wszystkich Moich wspaniałych czytelników i gości oraz tych, którzy mają odwagę aby zostawić swój ślad pobytu w formie komentarza:-)Co prawda jest ich niewiele, ale są i to jest najważniejsze:-)Dziękuję Wam za to.Nawet nie wiecie jaką niespodziankę sprawiła nam dzisiaj wiosna. Tak wyglądał dach samochodu
A takie oto cudowne widoki zastaliśmy
Czyż taki widok nie cieszy i nie zachęca do kąpieli? Jakże jeszcze mogę Was zachęcić inaczej, jeśli nie marcowym śniegiem
Dzisiaj rozpocząłem rozgrzewkę pod nadzorem Mojego Wielkiego Mistrza Piotrka już, uwaga o godz.9:45 z małym poślizgiem do 9:50 a zakończyliśmy bieganko o 13-tej :-) Jak łatwo sobie policzyć biegaliśmy przez trzy godzinki i wybiegaliśmy w tym czasie całe 32 kilometry, co jest absolutnym moim kolejnym rekordem życiowym.
Oczywiście esencją biegania zawsze pozostanie kąpiel w morskich falach naszego Bałtyku, co również dzisiaj uczyniliśmy. Tym razem jednak po kąpieli zrobiliśmy sobie piknik. W pierwszej kolejności zamieszczam moje zdjęcie w trochę innej formie niż zazwyczaj, czyli bez makijażu
A tutaj już z Moim Wielkim Mistrzem i trenerem Piotrkiem
Dołączył również kolega Kazik, którego również uwieczniliśmy w tak wspaniałym, wiosennym dniu
Na zakończenie przedstawiam Wam, kogoś kogo zapewne znacie, a kto się zupełnie nie spodziewał, że się tutaj znajdzie. Ciekawi mnie tylko ile osób rozpozna tę oto miłą, bardzo Kochaną, sympatyczną osóbkę, która nie wyklucza wspólnego wejścia do wody zimową porą:-)
Zdjęcie co prawda jest z innej pory roku, ale tematycznie powiązane. To taka mała niespodzianka i coś innego na zakończenie zimy oraz zwiastun nadchodzącego lata:-)

czwartek, 24 marca 2011

Czwartkowe bieganko polączone z kąpielą

Witam Moich Drogich, Kochanych i nie odstępujących mnie czytelników. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i jak zwykle zachęcam do pozostawiania swoich "łapek" czyli komentarzy. Nie robię nic szczególnego a tylko łączę przyjemne z pożytecznym:-)Dzisiaj minął kolejny czwartek, który zakończyłem biegając w miłym towarzystwie. Dzisiaj biegała nas całkiem spora grupka ośmioosobowa z czego pięcioro z nas to Morsy:-)Tradycyjnie zrobiliśmy 5 kilometrów na rozgrzewkę i do wody. Dwóch fanatyków biegania wykręciło sobie 20 kilometrów bo przy 5 to dopiero końcówki paznokci rozgrzewają :-)Woda w morzu robi się coraz cieplejsza i już powoli oswajamy się z nowymi warunkami pogodowymi. Niestety mamy wiosnę :-)Powoli to do nas dociera i już snujemy plany na przyszłość. To tylko oznacza, że nie przerwiemy ani kąpieli a tym bardziej biegów:-)
Jeszcze raz wszystkim czytelnikom oraz gościom dziękuję za odwiedziny i zachęcam ponownie do czytania mojego bloga:-)

środa, 23 marca 2011

Wtorkowobiegowo

Witam Moich Drogich czytelników oraz Szanownych gości, którzy odważnie zostawiają ślady swojego pobytu w postaci komentarzy. Dziękuję Wam Moi Drodzy za to, że czasem tutaj zaglądacie i nie krytykujecie mojego zwariowanego hobby:-)Niestety od pewnego już czasu nie zamieszczam zdjęć a to z bardzo prostej przyczyny nie mogę znaleźć odważnego, który sprosta warunkom pogodowym związanych z Kąpielami Zimowymi:-) Wiecie też, że z moim zwariowanym hobby powiązane jest drugie wariactwo, które pochłania coraz więcej mojego czasu, a mowa oczywiście o bieganiu. Jak wspominałem nikt ze mnie nie zrobi maratończyka, a tym bardziej zawodnika. Biegam sam dla siebie i dla własnej satysfakcji. Biegam amatorsko razem ze wspaniałym towarzystwem, które bardzo motywuje mnie do biegania. Jestem amatorem w pełni tego słowa znaczeniu, biegam tak jak mam siłę a nie jak mówi mi maszyna:-)
Oczywiście w miniony wtorek również biegałem i kolejne, nowe doświadczenia wyniosłem. Biegaliśmy trochę nietypowym szlakiem, który miał wkomponowane schody na swej trasie. Na pewno zastanawiacie się, dlaczego wspominam o schodach. Proponuję spróbować, a wtedy mnie zrozumiecie:-)Przeżyłem jednak i ten trening, który jak każdy poprzedni bardzo miło będę wspominał. Jutro kolejne bieganko, ale tym razem połączone z kąpielą, która mimo wszystko sprawia mi większą frajdę:-)
Pozdrawiam Was serdecznie Moi Drodzy czytelnicy oraz wspaniali goście i zachęcam do kąpieli :-)

niedziela, 20 marca 2011

Pożegnanie Zimy:-)

Witam po raz kolejny, a szczególnie witam nowych gości, którzy zostawili bardzo miłe dla mnie ślady swojej obecności w formie komentarza. Cieszę się z każdego miłego wsparcia mojego hobby :-)
Jak wszyscy wiemy, kończy się zima niestety, a nadchodzi wiosna. Obyczaj nakazuje aby pożegnać zimę w formie marzanny, co uczyniliśmy dzisiaj. Ze względu że Kalendarzowa wiosna rozpoczyna się jutro w dniu powszednim, obrzęd ten decyzją zarządu został dokonany dzisiaj. Dzisiaj przebiegłem sobie dla rozgrzewki 21 kilometrów, aby o 12:30 przystąpić do ceremoniału topienia marzanny. Zanim to jednak nastąpiło wykonaliśmy kilka zdjęć, które przedstawiam.
Po dodatkowej, krótkiej, wspólnej rozgrzewce z Szampańskim nastrojem oraz wiosennej pogodzie dokonaliśmy uroczystego pożegnania zimy ale nie sezonu morsowego, który trwa do końca maja :-)Pamiątkowe zdjęcie z Marzanną
Mieliśmy też niezwykłego gościa, którego wszyscy szukają
Niestety jak co roku tak i teraz musieliśmy pożegnać zimę. Piszę niestety ponieważ tego roku dopisała nam wyjątkowa aura i miejmy nadzieję, że już zawsze będzie taka nasza Kochana Zima, czyli mroźna i długa :-)Tym razem dodatkową atrakcją było jeszcze ognisko oraz pieczone kiełbaski.Tak mi się zawieruszyło jeszcze jedno zdjęcie, więc publikuję


Takim oto miłym akcentem zakończę pisanie i serdecznie zachęcam do zaglądania na mój blog morsowy :-)

Tajemnice mojej mrocznej przeszłości :-)

Witam moich drogich czytelników oraz szanownych gości. Pozwolę sobie zamieścić dzisiaj dwa niezależne i bardzo zróżnicowane tematycznie posty. Zostałem poproszony przez moją Kochaną Siostrzyczkę http://fiolkowe-sprawki.blogspot.com/ o wyjawienie tajemnic z mojej czarnej przeszłości. Długo się wahałem, ale nie mogłem się oprzeć jej urokowi i postanowiłem wyjawić kilka tajemnic. Jestem przygotowany na dużą krytykę ale proszę o wyrozumiałość. Wychowywałem się w małym, wiejskim środowisku, ukończyłem szkołę o profilu mechanicznym a żeby było śmieszniej, nie miałem nigdy zapału do mechaniki i do tej pory nie mam zielonego pojęcia o jakichkolwiek naprawach skomplikowanych pojazdów mechanicznych. Bardzo uwielbiam zwierzęta ze szczególnym ukierunkowaniem na psy. W czasach szkolnych miałem psa, który wabił się Psota, która była wyjątkowym psem. Potrafiła bez problemu wchodzić po drabinie, a złapanie myszy czy szczurów nie sprawiało jej najmniejszego problemu. Nigdzie się bez niej nie ruszałem wyłączając oczywiście szkołę i wypady do miasta. Ale najlepsze było to, że potrafiła przewidzieć kiedy wracam ze szkoły, pomimo zmiany grafików lekcyjnych. Uwielbiałem spacery z nią wzdłuż brzegów rzeki, nad którą się wychowywałem. Byłem zmorą kłusowników, którzy często zastawiali wnyki czyli sidła na zwierzynę, a ja te sidła sukcesywnie zdejmowałem. Ale dosyć już o mojej Psotusi bo łza mi się w oku kręci na samo wspomnienie o niej. Miało być o moich tajemnicach, więc ciągnę dalej wątek mrocznej przeszłości:-) W całym moim życiu wypaliłem, uwaga: jednego papierosa i tak mi się to nie spodobało, że nie palę do chwili obecnej. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem palenia papierosów i wszelkimi dostępnymi środkami staram się zniechęcać palaczy oraz palaczki do zaniechania tego nałogu z marnym oczywiście skutkiem. Półtora roku życiorysu spędziłem z zaszczytnej służbie WP, którą praktykowałem w Marynarce Wojennej na jednostce pływającej. Bardzo miło wspominam ten czas w przeciwieństwie do większości popoborowych. Może dlatego, że lubię wodę a Bałtyk ma w sobie to coś, co przyciąga do siebie i nie pozwala odejść? Staram się być szczery, uczciwy i otwarty na ludzi co nie zawsze na dobre mi wychodzi. Nie znoszę plotek, obłudy i kłamstw. Bezwzględnie staram się być punktualny i jeśli się z kimś umawiam na spotkanie, dokładam wszelkich starań aby danego słowa dotrzymać. Zawsze fascynowały mnie kąpiele zimowe i w końcu po długich latach osiągnąłem swój zamierzony cel. Mam nadzieję, że nie usnęliście czytając moje nietypowe zwierzenia, które do tej pory nie zostały publikowane i będziecie mieli siły na ciąg dalszy

środa, 16 marca 2011

Wtorkowa Kąpiel:-)

Witam liczne grono czytelników:-)Wczoraj jak zwykle wybrałem się na spotkanie grupy biegowej na 19:30 i nikogo nie zastałem:-(Gdyby nie mój wierny, osobisty trener i Mors Piotr, który zmusza mnie do morderczych treningów, to biegałbym sam. Dzięki niemu przebiegliśmy sobie delikatne 14 kilometrów i do wody. Cóż za ulga, a jaka wspaniała pogoda nam dopisała:-)Mimo nadchodzącej wiosny temperatura była wspaniała bo zarówno powietrza jak i wody wahała się w okolicach 0 stopni. Dodatkową atrakcją były fale osiągające chwilami wysokość 1 metra. Szybko się wykąpaliśmy i po kąpieli oraz ciepłej herbatce z termosu, udaliśmy się do domku:-)Przypominam, że termos z gorąca herbatką to podstawa wyposażenia rasowego Morsa. Jutro kolejny trening i kolejna kąpiel, a więc zapraszam jutro :-)

niedziela, 13 marca 2011

Morderczy Trening

Witam ponownie Szanowne grono czytających i jak sądzę zainteresowanych tematem zimowych kąpieli:-)Tylko tyle powiem na temat dzisiejszego przygotowania do wejścia: jestem, żyję i nie poddam się tak łatwo, a w nogach 26 kilometrów i satysfakcja:-) Temperatura powietrza w zastraszającym tempie wzrasta i już ewidentnie widać oznaki wiosny. Jeszcze nam kilka dni zimy pozostało a Pani Wiosna już pcha się drzwiami i oknami na całego, jak by jeszcze nie mogła poczekać te kilka dni:-)Dzisiaj temperatura powietrza wahała się w okolicach +10 stopni-skandal a wody w okolicach 0. Dobrze, że chociaż na plaży leży jeszcze spora warstwa śniegu, która przypomina nam jeszcze zimę. Tak moi drodzy Państwo,już niedługo wiosna i jeszcze jest szansa aby spróbować zimowego szaleństwa:-)
Pozdrawiam serdecznie i gorąco namawiam do korzystania z zimowych kąpieli :-)

sobota, 12 marca 2011

Sportowa Sobota

Witam moich drogich czytelników, podglądaczy i wszystkich potencjalnych Morsów. Wiem, że zawiało tutaj nudą i kiczem, ale cały czas widzę wzrost czytelników, więc postaram się zawsze coś tutaj skrobnąć tak, aby Was w jakiś sposób zachęcić do skorzystania z zimnych kąpieli:-)Wiem, że zagląda tutaj czasami mój osobisty trener Piotrek, dlatego też muszę ważyć słowa przy pisaniu. Piszę żartobliwie, że jest moim osobistym trenerem bo to właśnie Piotr jest winowajcą oraz sprawcą całego zamieszania wokół biegania. Wcześniej już Wam pisałem, że biega z nami Mors, który przygotowuje się do maratonu i dzięki któremu pokonuję coraz to dłuższe dystanse, a to właśnie nikt inny jak Piotr. Dzisiaj np zmusił mnie do pokonania ponad 21 kilometrów, tylko po to aby później wejść do wody. Kiedy zaczynałem przygodę z Mors owaniem, byłem szczęśliwy po osiągnięciu dystansu 5 kilometrów i czerpałem radość z kąpieli. Natomiast teraz już od jakiegoś czasu zaczynam czerpać radość zarówno z kąpieli jak i z biegania. To wszystko za sprawą Piotrka, który dodawał mi sił i motywację w trakcie biegu. To dzięki Piotrkowi zacząłem biegać również na czwartkowych treningach oprócz sobót i niedziel. Kolejnym etapem było uczęszczanie na wtorkowe spotkania z nową grupą biegaczy. Obie grupy biegowe składają się z bardzo miłych oraz sympatycznych ludzi i to dzięki nim zrozumiałem ideę biegania, a co najważniejsze zawsze uczę się czegoś nowego od tych ludzi. Tak jak dla mnie głównym zajęciem są zimowe kąpiele, tak dla tych wspaniałych ludzi jest bieganie.
Ale nie będę Was zanudzał taką głupotą jak bieganie, kiedy to jest poważny blog o kąpielach zimowych zwanych pospolicie mors owaniem :-)
Jutro kolejny etap przygotowawczy przed wejściem do zimnej wody. Sam się zacząłem zastanawiać, dlaczego mam biegać tylko 20 kilometrów aby wchodzić do wody, skoro można przebiec sobie np. 25 kilometrów? Powiedzcie sami, jaka w tym logika? Nie tak bez przyczyny podałem tutaj taki przykład, ponieważ taki plan już jest przewidziany na jutro, aczkolwiek nie wiem czy dam radę:-)
Pozdrawiam jak zwykle gorąco i jeśli przeżyję ten morderczy bieg to nie omieszkam tego opisać:-)

czwartek, 10 marca 2011

Globalne Ocieplenie

Witam moje liczne grono wspaniałych czytelników :-)Niestety mam dla Was złe wieści, temperatura powietrza drastycznie idzie w górę, a co się z tym wiąże, lód topnieje na Zatoce już tylko pozostałości jakieś oraz strzępy kry :-( Bardzo ubolewam nad faktem ocieplenia, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, będę sobie biegał w miłym towarzystwie aby nie wyjść z wprawy:-)
Dzisiaj z zaświatów powrócił mój osobisty trener Piotrek, z którym pobiegliśmy sobie rekreacyjnie na dystansie pięciu kilometrów z małym ogonkiem, aby później wspólnie z grupą o 19-tej dokręcić kolejne pięć kilometrów:-) A na co to wszystko? Ano mówię Wam, że nie ma nic piękniejszego jak wejście do wody po takiej rozgrzewce w tak miłym i doborowym towarzystwie.
Tym razem zmienię strategię, czytających z Trójmiasta mojego bloga, zapraszam do wspólnego biegania na bulwarze we wtorki o 19:30, oraz w czwartki o 19:00 połączone z kąpielą morską. Nie muszę chyba przypominać, że w każdą sobotę i niedzielę spotykamy się na wspólnych kąpielach na Polance Redłowskiej od godz.12-tej
Nie wiem już jakich argumentów mam użyć, aby nakłonić Was drodzy czytelnicy do spróbowania kąpieli zimową porą w naturalnych zbiornikach wodnych. Gwarancja zadowolenia gwarantowana a satysfakcja z kąpieli bezcenna :-)

wtorek, 8 marca 2011

Sportowy Wtorek i Dzień Kobiet :-)

Dobry wieczór moi drodzy czytelnicy:-)Cieszę się niezmiernie widząc wzrastającą liczbę czytelników mojego bloga:-)A jeśli choć jeden z czytelników wejdzie dzięki moim namowom i zachętom do zimnej wody to już będzie sukces:-)
Jak wiecie, dzisiejszy dzień to Dzień Kobiet, ale czy wiadomo Wam moi drodzy czytelnicy jak powstał i dlaczego. Oto co udało mi się znaleźć na ten temat.
"Święto to pierwszy raz było obchodzone w roku 1911. Ustanowiono je dla upamiętnienia walki o prawa wyborcze i lepsze warunki pracy. W roku 1908 w Nowym Jorku 15 tysięcy pracownic fabryki tekstylnej strajkowało walcząc o swoje prawa. Właściciel fabryki zamknął kobiety - próbując nie dopuścić do większego rozgłosu akcji. Niestety nagle wybuchł pożar w którym zginęło 129 kobiet.
W Polsce święto to było obchodzone w czasach PRL-u. Kobiety dostawały wtedy zwyczajowo - goździki i rajstopy. Obecnie w krajach w których obchodzi się to święto często odbywają się manifestacje feministyczne.
W Polsce Dzień Kobiet przestał być centralnie obchodzony w roku 1993.
Mimo niezbyt pozytywnej sławy tego dnia - warto go uczcić. Każda okazja jest dobra do tego aby lubianej przez siebie osobie okazać, że się o niej myśli i pamięta."
Wcześniej pisałem, że we wtorki biegam a rezygnuję z kąpieli, tak tez uczyniłem. Dzisiaj również biegałem z doborowym towarzystwem silnej grupy biegamyrazem, pokonując dystans 10 kilometrów w miłej i wspaniałej, sportowej atmosferze. Tylko, że dzisiaj w tak szczególnym dniu dla Pań nie mogło oczywiście zabraknąć kwiatka dla prowadzącej grupę-Agnieszki, który od nas otrzymała zupełnie zaskoczona, ale myślę, że pozytywnie zaskoczona:-)
Korzystając z okazji pozwolę sobie również w tym miejscu złożyć życzenia, dla płci pięknej, która z pewnością też czasem zagląda w to miejsce:
"Życzę Wam Drogie Panie dużo zdrowia w szczególności.
Niech uśmiech na Waszej twarzy zawsze gości,
a życie nie sprawia trudności i przykrości.
Niech wiatr pieśń niesie Wam radosną,
abyście zawsze czuły się jak wiosna.
Wśród pachnących kwiatów i śpiewających ptaków,
aby motyle na dłoni Wam siadały i najskrytsze marzenia spełniały.
Aby ptaki po niebie latały i Waszego szczęścia szukały.
żeby z Waszych leciały tylko radosne łzy, tak jak wiosną pachnące bzy.
W trudnych chwilach niech gwiazdy nad Wami czuwają i właściwą drogę wybrać pozwalają. One nie pozwolą nigdy Wam zginąć
i żadnego szczęścia nie ominąć"
Tym oto miłym akcentem kończę Was zanudzać i zachęcam do lektury oraz pozostawienia śladu Waszego pobytu w formie komentarza :-)

niedziela, 6 marca 2011

Kąpiel w Jeziorku

Witam was Moi drodzy, którzy czasem mnie czytacie a jeszcze częściej komentujecie moje nudne posty:-)Cieszę się, że jednak kilka osób tutaj do mnie zagląda i czasem zaczerpnie trochę głupawki ode mnie:-)
Miniony weekend, a właściwie jeszcze nie miniony, spędziłem z rodzinką w wiejskich klimatach. Wspominałem już wcześniej, że moja żonkosia pochodzi z rejonu Wielkiego Jeziora, a Szwagier nasz Jędruś ma swoją posesję nad Tym jeziorkiem. Wspominałem też, że jest drugą osobą, która nakłoniłem do zażywania kąpieli zimowych w naturalnych zbiornikach wodnych:-)Tym razem udało nam się dokonać tej kąpieli wspólnie, a co więcej udało mi się uwiecznić dzielnego Jędrusia w akcji morsowej. Ale po kolei, najpierw musieliśmy sobie przygotować przerębel do kąpieli co wcale nie było prostą sprawą. Tak wyglądało jeziorko jak zaczynaliśmy i Szwagier, który rozpoczyna prace przygotowawcze
Zapewne zauważyliście różnicę i wcale się nie dziwcie, bo to co widać to zamarznięty przerębel z minionego tygodnia. Warstwa do przebicia miała ok 20 cm, wiec było co rąbać. Tak wyglądało po pierwszej fazie przygotowań
A tak wygląda przerębel przygotowany do kąpieli i nie myślcie sobie, że to taka prosta sprawa wykuć przerębel tej wielkości o grubości lodu ok 20 cm. Najprostszą metodą pozbycia się tafli lodu jest wsunięcie jej pod pozostały lód:-)
Oczywiście przed kąpielą mała rozgrzewka i do wody. Pierwszy raz publikuję dzielnego Jędrusia, który zmaga się z zimnymi wodami jeziorka
Oto kolejny, żywy dowód na radość, jaką ludzie czerpią z Mors owania. Oto najlepszy dowód że kąpiele w zimnej wodzie nie są niczym strasznym, a wręcz odwrotnie, są radością i innym sposobem na życie
Niestety nie było chętnych, aby nas obu uwiecznić razem na zdjęciu, ale myślę, że jeszcze będzie ku temu okazja:-)
Najpierw ja uwieczniłem dzielnego Jędrusia, a później zamieniliśmy się rolami i ja mogłem czerpać radość z kąpieli w przeręblu, próbowałem również nakłonić naszego czworonożnego przyjaciela
Czułem się jak w dużej wannie
Tak oto sobota dobiegła końca. Ale nie napisałem jeszcze najważniejszego. Przed kąpielą byłem z wizytą w pewnym miejscu i otrzymałem w prezencie coś, co zwie się Kusudama. Miał to być prezent dla mojej małżonki, ale jak Kacper, czyli mój synek, to zobaczył, był czarowany i natychmiast znaleźliśmy miejsce aby ją powiesić i przyozdobić nią jego pokoik. Oto przedstawiam to śliczne cudeńko, jedno z wielu. które tworzy moja wspaniała Siostrzyczka
Takim oto miłym akcentem, kończę już pisanie i oczywiście zachęcam Was do czytania i oglądania tego skromnego bloga, może uda mi się nakłonić i Was, Drodzy czytelnicy, obserwatorzy i komentatorzy, do spróbowania chociaż do jednej Kąpieli:-)

piątek, 4 marca 2011

Morsowy Czwartek

Witam moich drogich czytelników oraz nowych komentujących:-)Cieszę się, jak widzę listę odwiedzających, ponieważ świadczy to o zainteresowaniu, a być może i ciekawości, którą wzbudzam czerpiąc radość z kąpieli w lodowatej wodzie:-)Przyznaję, że w tym co robię nie ma krzty logiki ani logicznego wytłumaczenia. Najgorszy jest jednak fakt, który mnie samego przeraża - zima się kończy :-(
Dzisiaj, tak jak w każdy wolny czwartek, pobiegaliśmy sobie z kilkoma kolegami, tym razem z grupą, która rozpoczyna trening o 19 - tej. Niestety musiałem dokonać trudnego pod względem moralnym wyboru. Pisałem już wcześniej o nowej grupie, pasjonatów biegów długodystansowych, którzy rozpoczynają biegi o 19:30 i stąd mój dylemat. Obie grupy są fantastyczne, wspaniałe towarzystwo, miła atmosfera podczas treningu i dlatego miałem taki ciężki orzech do zgryzienia:-)Z bólem serca dokonałem trudnego wyboru. Postanowiłem, że w czwartki będę biegał z grupą z 19 - tej, a we wtorki będę próbował biegać z profesjonalistami grupy biegowej rozpoczynającej trening o 19:30. O mojej decyzji zaważył jeden malutki, ale jakże bardzo istotny szczegół. Otóż Grupa czwartkowa z 19 - tej toleruje również kąpiele w lodowatej wodzie, czego zabrakło w profesjonalnej grupie biegowej. Jest nas kilka osób, którzy się spotykają aby razem pobiegać i jeszcze się nie zdarzyło aby nikt nie wchodził do wody po biegu. Zawsze znajdzie się choć jeden niepokorny, który musi się umyć po biegu:-)
Natomiast czas wtorkowy jest zarezerwowany dla wspaniałych kolegów i koleżanek, którzy to pomogą mi doszlifować moją słabą kondycję biegową, a być może w przyszłości uda mi się ich nakłonić do kąpieli:-)
Ocieplenie widać już wyraźnie bo temperatura powietrza przy dzisiejszej kąpieli wynosiła już tylko -2 stopnie a wody w okolicach 0 stopni. Nie ma co jednak narzekać dopóki jeszcze jest temperatura ujemna :-)
Dzisiaj niepokornych było trzech, którzy dzielnie i z ochotą po treningu biegowym zapragnęli kąpieli w lodowatej wodzie. Tak więc kolejny dzień upłynął na sportowo i kąpielowo.
Pozdrawiam wszystkich oglądających, komentujących oraz wszystkich Tych, którzy chcą komentować moje wypowiedzi, a jeszcze o tym nie wiedzą :-)
Moi drodzy, Kochani czytelnicy, dziękuję że jesteście i mam nadzieję, że już zostaniecie, a ja spróbuję Was nie zanudzić :-):-):-)

wtorek, 1 marca 2011

Wtorkowe Bieganko

Witam moich wielbicieli :-)Jeśli nie chcecie dzielić się Waszymi opiniami na temat tego wariactwa, które robię to Wasza strata, ale nie przestanę pisać dopóki choć jedna osoba tutaj zagląda, bo wtedy wiem, że ktoś czyta to co piszę :-)
Dzisiaj minął kolejny wieczór na sportowo spędzony w miłym i sympatycznym gronie wspaniałej, nowo powstającej grupy biegowej o której pisałem wcześniej. Nie jestem biegaczem i nie mam zamiaru nim zostać, ale stwierdziłem, że bieganie jest jak narkotyk, uzależnia i czuje się satysfakcję z wykręconych na nogach kilometrów. Dzisiaj zrobiliśmy lekką 10 jak to określili, a ja mało co nie umarłem po tym dystansie. Biegnąc z nimi miałem tylko jeden cel, dobiec z honorem do końca :-)Nawet pochwałę dostałem, że wcale nie jestem taki słaby jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, a to wszystko przez to, że pozory mylą moi drodzy :-) Tradycyjnie po biegu udałem się natychmiast odświeżyć w naszym, morsowym przeręblu. Próbowałem namówić współtowarzyszy biegowych aby mi towarzyszyli, niestety z miernym skutkiem:-( Nie wiedzą, jaką przyjemność tracą :-)Mimo tak późnej pory, nie byłem sam przy przeręblu i nie lada atrakcję zrobiłem, wchodząc do wody z uśmiechem na ustach ok godz.21:45 przy temperaturze powietrza ok. -4 stopni i wody w granicach 0 stopni:-)
Tylko cieszyć się z takiej pogody, co czynię przy każdej możliwej okazji, kąpiąc się w naszym przeręblu :-)